Schody .

Roberta

Przez ostatnie dwa dni miała nawet spokój w tej szkole. Nie natknęła się ani na Diega ani na barbie. Co ogólnie bardzo ją cieszyło. Jednak nie dawała jej spokoju ta sytuacja znad basenu. Szła sobie holem, gdy to ni stąd ni zowąd usłyszała głos matki. Westchnęła a nim się obejrzała ta już ją całowała i przytulała. Czasami strasznie ją wkurzała, naprawdę. Bywała nie do zniesienia, bynajmniej Rob tak uważała. Zaczęła ją maglować, o wszystko wypytywać. Rob z góry zakładała oczywiście, że wszystko jest ok. Ale jej matka jak to ona nic sobie nie chciała dać wmówić. Ubzdurała sobie, że to nie szkoła dla niej, że nie ma tu znajomych. Rob zapewniała że nie nudzi się tu, chociaż tak było, no ale co mogła jej powiedzieć? Ta jednak nie ustępowała i wymyślała coraz to głupsze wersje.

Diego

Diego również się cieszył , że ostatnio nie spotkał nigdzie Roberty . Był zły za gitarę . Zresztą , po ostatniej akcji wolał nie mieć z nią nic wspólnego . Właśnie wracał z ojcem , z pokoju . Leon tłumaczył mu jakieś reguły odnośnie polityki , a Dieguś posłusznie kiwał tylko główką . Co miał innego zrobić ? . Nie znał się na ty , a ojca nie słuchał . Myślał nad czymś innym . Ni stąd ni zowąd wyrosła przed nim Roberta z matką . On tylko przekręcił oczami , nadal udając , że słucha ojca .